You are currently viewing 26 marca – V Niedziela Wielkiego Postu

26 marca – V Niedziela Wielkiego Postu

Niedziela

26

marca

  • V Niedziela Wielkiego Postu,
  • Imieniny obchodzą: Bazyli, Duszan, Dyzma, Emanuel, Emanuela,
  • 🌅 Wschód słońca o: 06:27,
  • 🌇 Zachód słońca o: 19:06,
  • Msze Święte w farze: 07:00, 08:30, 10:00, 12:00 z udziałem dzieci, 15:00,
  • Msza Święte w Kościele św. Barbary: 11:00,
  • Gorzkie żale: 16:00.

Kilka słów

Słowo Boże na dzisiejszą niedzielę

1. czytanie (Ez 37, 12-14)

Udzielę wam mego ducha, byście ożyli

Czytanie z Księgi proroka Ezechiela

Tak mówi Pan Bóg: «Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» – mówi Pan Bóg.

Psalm (Ps 130 (129), 1b-2. 3-4. 5-7a. 7b-8

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, *
Panie, wysłuchaj głosu mego.
Nachyl swe ucho *
na głos mojego błagania.

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, *
Panie, któż się ostoi?
Ale Ty udzielasz przebaczenia, *
aby Ci służono z bojaźnią.

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

Pokładam nadzieję w Panu, †
dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie, *
dusza moja oczekuje Pana.
Bardziej niż strażnicy poranka *
niech Izrael wygląda Pana.

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

U Pana jest bowiem łaska, *
u Niego obfite odkupienie.
On odkupi Izraela *
ze wszystkich jego grzechów.

Bóg Zbawicielem, pełnym miłosierdzia

2. czytanie (Rz 8, 8-11)

Mieszka w was Duch Tego, który wskrzesił Jezusa

Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:

Ci, którzy według ciała żyją, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka.

Jeżeli zaś ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Skoro zaś Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak ma życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.

Aklamacja (J 11, 25a. 26)

Chwała Tobie, Słowo Boże

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem,
kto we Mnie wierzy, nie umrze na wieki.

Chwała Tobie, Słowo Boże

Ewangelia (J 11, 1-45)

Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Był pewien chory, Łazarz z Betanii, ze wsi Marii i jej siostry, Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat, Łazarz, chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus, usłyszawszy to, rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą».

A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza.

Gdy posłyszał o jego chorobie, pozostał przez dwa dni tam, gdzie przebywał. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei».

Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?»

Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeśli ktoś chodzi za dnia, nie potyka się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła».

To powiedział, a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę go obudzić».

Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje». Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie.

Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego».

A Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć».

Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów. I wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po utracie brata.

Kiedy więc Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta więc rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga».

Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie».

Marta Mu odrzekła: «Wiem, że powstanie z martwych w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym».

Powiedział do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»

Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».

Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała ukradkiem swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel tu jest i woła cię». Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać.

A gdy Maria przyszła na miejsce, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go, padła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł».

Gdy więc Jezus zobaczył ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzie go położyliście?»

Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!» Jezus zapłakał. Żydzi więc mówili: «Oto jak go miłował!» Niektórzy zaś z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?»

A Jezus, ponownie okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.

Jezus powiedział: «Usuńcie kamień!»

Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie».

Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»

Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie tłum to powiedziałem, aby uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś». To powiedziawszy, zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce przewiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić».

Wielu zatem spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.

Komentarz do Słowa Bożego

Dzisiejsza liturgia słowa w sposób bardzo jasny ukazuje nam Jezusa jako Boga i człowieka. Z jednej strony widzimy Chrystusa jako Boga, który ma moc dać życie swojemu zmarłemu przyjacielowi, który wyprowadza człowieka z grobu, ze śmierci. A z drugiej strony widzimy człowieka pogrążonego w żałobie, człowieka, który głęboko się wzrusza, Jezusa, który płacze nad śmiercią swego przyjaciela.

W czasach Jezusa, kiedy umierał ktoś z bliskich, to cała rodzina, przyjaciele, znajomi przez siedem dni pozostawali w domu zmarłego, aby się wspólnie modlić, aby razem przeżywać żałobę. Tam byli dla siebie oparciem. Dzisiejszy opis ewangeliczny ukazuje nam Jezusa, który zmierzając do Betanii, jakby wyprowadza z tego domu Martę, która jest pogrążona w żałobie i rozpaczy po swoim bracie, czego daje wyraz w słowach: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł (J 11, 21). Jezus, który spotyka się z Martą poza domem, jakby mówi do niej: „Wyjdź z tego lamentu, wyjdź z tej żałoby, wyjdź z tego wszystkiego, co odbiera ci radość, co powoduje niepokój twojego serca, wyjdź z tego wszystkiego, co tak naprawdę nie pozwala ci w pełni żyć”. I rzeczywiście, Marta zostawia to wszystko. Ewangelista Łukasz pokazuje nam, jak praktyczną osobą jest Marta, jak bierze sprawy w swoje ręce: „Pójdę do Mistrza, On na pewno znajdzie rozwiązanie dla tego problemu”. Z drugiej strony widzimy Marię, którą też Jezus wyciąga z tego domu, z tego doświadczenia smutku. Wyrywa ją jakby z tygla rozpaczy, dając nadzieję na życie wieczne.

I ta niezwykła scena przy grobie, kiedy Jezus mówi: Odsuńcie kamień (J 11, 40). I woła głośno: Łazarzu, wyjdź! (por. J 11, 43). Jezus woła! Co to za różnica, czy się mówi po cichu do zmarłego, czy się do niego krzyczy? Ale tutaj warto sobie uświadomić, że to, w jaki sposób Jezus zwraca się do Łazarza, to w jaki sposób go wskrzesza, ma bardzo głęboki sens duchowy.

Samo imię Łazarz oznacza tego, któremu Bóg pomaga. Każdy z nas jest tym Łazarzem. Bo każdy z nas potrzebuje Bożej pomocy. W tę kolejną niedzielę Wielkiego Postu, kiedy do misterium paschalnego zostaje tak niewiele czasu, Jezus przychodzi i wyciąga nas z grobów naszego serca. Pragnie to wszystko, co jest w nas pogrążone w smutku, w jakiejś rozpaczy, w doświadczeniu bezsilności, wyciągnąć poza. Chce dotykać tego wszystkiego, co już dawno skazaliśmy na śmierć, na rozkład. Pragnie dotykać tego wszystkiego, co nam w życiu po prostu cuchnie. Tam właśnie przychodzi Jezus i krzyczy do nas jak do trupa. Krzyczy po to, abyśmy to Jego słowo w końcu usłyszeli: „Łazarzu, ty, któremu Bóg dopomaga, wyjdź z tej rozpaczy, wyjdź z tego smutku, wyjdź ze swoich grzechów i uwiązania – bo zbawienie jest blisko!”

 

Pewien młody człowiek, dawał świadectwo tego jak Jezus w sakramencie pokuty i pojednania wyrwał go ze śmierci. Uwikłany w narkotyki, w świat przestępczy i wiele innych nałogów, bez sensu życia i w ogromnej bezsilności pewnego dnia przyszedł i usiadł w Kościele. Jak sam opowiada, usłyszał jakiś delikatny głos w sercu, który wołał go po imieniu. Podszedł do konfesjonału i wyspowiadał się z całego swojego życia. Zalany łzami z czystym sercem i nowym życiem odszedł do ławki i żył. Teraz jest szczęśliwym człowiekiem, bo doświadczył Bożej miłości.

To przykład, ale każdy z nas może czegoś takiego doświadczyć. Każdy z nas może zostać wyrwany z sideł zła i grzechu, z tej żałobnej rozpaczy. Trzeba tylko zrobić pierwszy krok. Wyjść i jak Marta ruszyć do Jezusa, ruszyć do kratek konfesjonału i żyć… Żyć wiecznie z Bogiem.